Prof. Gierlotka po wygranych wyborach: „Stoimy przed nową erą”
Katarzyna Pinkosz, Wprost: Wygrał Pan niedawno wybory na prezesa-elekta Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Walka była bardzo wyrównana. Dlaczego chciał Pan zostać prezesem, skąd decyzja o kandydowaniu?
Prof. Marek Gierlotka: To prawda, konkurencja była duża. Dwaj pozostali kandydaci to moi bardzo dobrzy koledzy – prof. Piotr Jankowski i prof. Jarosław Kaźmierczak; spotykaliśmy się nie raz podczas kampanii i wymieniali poglądami, co jest dobrego do zrobienia w polskiej kardiologii. Cieszę się, że udało mi się „strzelić jedną bramkę więcej” i wygrać, nie oznacza to jednak, że nie będziemy dalej razem pracować, by uczynić polską kardiologię jeszcze lepszą. Mimo że polska kardiologia jest na wysokim, europejskim poziomie, to wiele jeszcze jest do poprawienia, i chcę nadal w tym uczestniczyć.
Polska kardiologia ma sukcesy, mamy znakomitych kardiologów, cenionych w Europie i na świecie. Jednak każdy z nas ma większe ryzyko zawału serca niż mieszkaniec Niemiec, Francji, Szwecji, a Polska uznawana za kraj wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego.
Wierzę, że to się zmieni. Priorytetem jest zapobieganie chorobom sercowo-naczyniowym. Pytanie jak to zrobić skutecznie. Kardiolodzy walczą dokładnie o to samo, o co neurolodzy, by zapobiegać udarom; o to samo, co specjaliści chorób naczyń, by nie dochodziło do groźnych powikłań związanych z miażdżycą kończyn dolnych. Mamy te same cele: niski poziom cholesterolu LDL, skuteczne leczenie nadciśnienia tętniczego, cukrzycy, właściwa dieta, waga i zdrowy tryb życia. Powinniśmy mocniej współpracować, połączyć swoje siły i będziemy wtedy bardziej skuteczni.
Co jeszcze jest ważne, by zmienić w polskiej kardiologii?
Bardzo zależy mi na szybkim wdrażaniu skutecznych i bezpiecznych terapii dla pacjentów. Udaje nam się w ostatnim czasie przyspieszyć ten proces, gdyż jeszcze niedawno czekaliśmy kilka lat, by nowe leki były dostępne dla pacjentów. To musi dziać się szybciej. Gdy pojawia nowa technologia – lekowa, diagnostyczna lub zabiegowa – o udowodnionej naukowo skuteczności, która naprawdę pomaga naszym chorym, powinniśmy mieć możliwość zastosowania jej jak najszybciej.
Kardiolodzy powinni móc też zdobywać nowe umiejętności, dotychczas zarezerwowane dla innych specjalności medycyny. Przykładem jest diagnostyka obrazowa z zastosowaniem tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego serca. Dziś badania te wykonują tylko radiolodzy. Uważam, że kardiolodzy powinni mieć możliwość zdobywania umiejętności i kompetencji w tym zakresie. Podobnie myśli również obecny Prezes PTK prof. Robert Gil i na pewno będziemy w tym kierunku mocno aktywni.
Kolejna rzecz to badania genetyczne – dziś brzmi to niemal jak fantastyka, jednak stoimy przed nową erą: medycyny spersonalizowanej. Za kilkanaście lat za pomocą badań genetycznych będziemy mogli dużo lepiej oszacować ryzyko sercowo-naczyniowe każdego z nas. Dotychczas oceniamy je za pomocą statystyki. Chcielibyśmy jednak być bardziej precyzyjni. Musimy lepiej zrozumieć, jakie czynniki genetyczne mają wpływ na to ryzyko. Już teraz można zrobić pełny skan genomu, jednak nie potrafimy go jeszcze w pełni zinterpretować. Wierzę, że za 15-20 lat, po zrobieniu pełnego badania genetycznego, uzupełniając je o wyniki innych badań, będziemy mogli oszacować ryzyko zachorowania konkretnego pacjenta i wydać indywidualne zalecenia, co powinien robić, czego musi unikać, co musi zbadać. Wtedy będziemy bardziej skuteczni zarówno w prewencji jak i w leczeniu. Wymaga to jednak dużych nakładów już dziś, zarówno finansowych jak i naukowych, rozpowszechnienia badań genetycznych w kardiologii, analiz dużych zbiorów danych medycznych, w tym z wykorzystaniem algorytmów sztucznej inteligencji.
Każdy będzie mógł ocenić indywidualnie ryzyko zawału, udaru, miażdżycy?
Taki jest cel, choć nie stanie się to zaraz. Musimy jednak już teraz robić kolejne, niezbędne kroki w tym celu, uzupełniać, gromadzić i analizować rosnące z roku na rok zbiory danych medycznych.
Będzie można też lepiej dobierać leki do pacjenta?
Dokładnie tak. Dziś np. w leczeniu nadciśnienia tętniczego mamy do dyspozycji kilka grup leków i wśród tych grup wiele różnych preparatów. Wybieramy leczenie mając pewne wskazówki, nie wiemy jednak na pewno, w jaki sposób nasz chory zareaguje na ten wybrany konkretny lek. W przyszłości będzie można określić bardziej precyzyjnie, która terapia będzie najskuteczniejsza.
Kardiolog dba o serca pacjentów, ale czy Pan, Panie Profesorze, znajduje też czas na dbanie o swoje serce?
Staram się to robić, choć nie jest to proste. Udało mi się zrzucić wagę i poprawić kondycję, chciałbym też więcej się czasu spędzać na aktywnym wypoczynku. Żeby poprawić swoją aktywność fizyczną, trzeba robić coś, co da się robić codziennie. Dla mnie jest to jazda na rowerze.
Prof. dr hab. n. med. Marek Gierlotka jest specjalistą kardiologii, intensywnej terapii i chorób wewnętrznych oraz kardiologiem inwazyjnym, Kierownikiem Kliniki i Oddziału Kardiologii w Opolu, a także Dyrektorem Instytutu Nauk Medycznych Uniwersytetu Opolskiego i konsultantem wojewódzkim na Opolszczyźnie.